Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion

[Ruvus]

Witam was młodzi( cobyście się jednak nie rozmarzyli) użytkownicy forum na pierwszym wykładzie. Dziś chciałbym wam przedstawić czym jest M.T.G - z łaciny. cholorobakterius Magicus the gathericus, a inni mówią po prostu Magic the gathering. Jest to gra karciana, która w swojej sile zniewala ludzi.

Choroba ta w pierwszym stadium nakłania do nauki języka angielskiego żebyście mogli poznać działania kart. Niech was nie zmyli ta zaleta! To sztuczka tej gry, po to żebyście stali się członkami jej sekty.

Stadium II - to zasady gry a raczej podział kart na różne kategorie. Niech was to nie zmyli, podzielili te karty po to żeby wam namącić w głowie. Wszystko i może jest logiczne ale tak na prawdę nie jest.

III Stadium to jak wydajecie pieniądze na ten narkotyk karty są w cenach od 10groszy do miliona złotych. Wiec musisz widać milion żeby nie było Ci smutno jak przegrywasz. Widziałem jak wielu z was jest smutno na ostatnim turnieju.

Uwagi: Powstaje także nowy slang w śród zakażonych jak i nosicielami. Tutaj zawarte cycaty noszą się wulgaryzmami.
Przykłady wyłapane pośród badań w ich środowisku:
- kur** 4 hape.
-grave
- tapuje to
- nie możesz go odtapować
- eh nie mam many
-deck
- extended
-i wiele innych

Uwagi- niech was to nie zmyli - Ten slang jest za użycem słów angielskich, jednak tak naprawdę ma inne znaczenie. Bo jak moża uzywac słowa cmentarz kiedy gra się w karty.

Zapraszam na drugi wykład już wkrótce.


Zastrzeżenia: Tekst źródłowy pochodzi z książek naukowych- nie podlega dyskusji.

[Shinji]

No dobra RuFuS, w środę/piątek gramy w Pokemony, zobaczysz, że slang tam jest taki sam
Na cholorobakterius magicus the gathericus nie ma lekarstwa, ludzie przez to głodują, niszczą sobie życie towarzyskie, a nawet umierają przez to. Jako sensei grupy zakażonych zawsze ostrzegam, że to drogi sport
Wielki plus za ten temat, poprawiłeś mi humor :]

[Ruvus]

Cz II

Dziennik założony tylko do zapisywania przemyśleń. Tych pierwszych i drugich:

Postanowiłem zrobić drugi krok wtajemniczenia do poznania choroby. Muszę wkroczyć do plemienia MTG’owców. Więc odwiedziłem pewnego starego przyjaciela już zakażonego od wielu lat. Jego choroba rozwinęła się jeszcze we wcześniejszym stadium i nie objawia się tak poważnie jak w moim otoczeniu. Nauczyłem się więc „grać”- jak to odpowiedni czasownik do tego „czegoś”. Poprosiłem żeby talie „kart” były w foliach bym nie mógł się zarazić chorobą. Po zwiększeniu wiedzy 7 grudnia ruszyłem na spotkanie by wstąpić do grupy i uchodzić za zakażonego. Być może w ten sposób znajdę rozwiązanie by zniszczyć wirusa. Jak się okazało gry przebywały niewinnie ale widziałem wiele emocji rywalizacji między silniejszymi przedstawicielami (samcami) stada. „Kwaśnica” –efekt uboczny choroby (mtg) często objawiał się przy porażce. Wiele samców (np. z grupy artefaktów) nosiło ją na swej twarzy kiedy inny z grupy wygrał z nim wiele razy pod rząd. Karty nawet zainteresowały mnie. Nie! Nie zainteresowały dalej uważam że są beznadziejne, Na wszelki wypadek wstrzyknąłem sobie surowice ze szczepionkom. Dalsze obserwacje po nowym roku. Prowadzę teraz badania nad nowym rodzajem szczepionki na arszeniku- która może zrewolucjonizować postępowania w chorobie. Nie mogę tylko się zarazić.

[Ruvus]

Cz 3... To może zrobimy dzień MTG, i zbierzemy dupy i zagramy sobie na 20 hp 1vs1 albo i więcej. Ja mam jakąś przewijarkę noska, może jak przyjdzie to mu oddam, szczególnie że teraz mieszkam 2 bloki od niego . Może Shinj, levy z Poisson counterami czy czymś takim? Może ktoś reanimuje ten grave? Napiszcie coś...

[Shinji]

Hm, no ja mam jakieś randomowe karty ale decka z tego raczej nie złożę, a tak to nie mam już
W ogóle większość osób w naszym gronie już zapomniała o madżikach... Chyba znaleźli odtrutkę.

[Ruvus]

Ja znalazłem ! Ale można sentymentalnie zagrac coś, z jakiś resztek zrobić dek za! 2zł i git.