|
Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion Klub Miłośników Fantastyki w Dąbrowie Górniczej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CMDR Blue R
Moe hobby to pisanie postów A.I
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto 19:29, 09 Lut 2010 Temat postu: TURNIEJ DKF MEMOIR '44 |
|
|
OFICJALNIE OGŁASZAM, ŻE DNIA 19 lutego 2010 (Piątek) ODBĘDZIE SIĘ:
TURNIEJ DKFu BASTION W GRĘ MEMOIR '44
Informacje techniczne:
1. Wpisowe 5zł. Z wpisowego oraz wkładu sponsorów zakupione będą nagrody.
2. Gry odbywać się będą 1 na 1 na trzech symetrycznych planszach
3. Armie będą różniły się tylko kolorami. Nie będzie zasad specjalnych konkretnych armii
4. Air Pack (ze względu na skomplikowanie) nie będzie użyty na turnieju
5. Każdy z graczy dostanie kartę z opisem kart. Zarówno "taktycznych" jak i "specjalnych". To będzie spowodowane użyciem 2 talii z Overlorda, gdzie mogą wyjść pewne "nieporozumienia". Aczkolwiek wszystko będzie wcześniej wytłumaczone
6. Gra nie będzie wykorzystywała większości skomplikowanych terenów, celem ułatwienia rozgrywki (praktycznie będą to te same tereny, co w podstawce)
7. Przed turniejem odbędzie się tłumaczenie zasad dla początkujących
8. Na każdy stół będzie przypadał 1 sędzia.
Zgłoszenia przyjmowane są do końca tygodnia!
Zgłoszenia przyjmują CMDR Blue R, Piotras_Binias, MSKPL
Ps. Wiem, że istnieje podobny post, ale tu może więcej osób zaglądać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
CMDR Blue R
Moe hobby to pisanie postów A.I
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Pią 18:44, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Turniej odbył się dzisiaj.
Pierwsza runda została rozegrana w grupach. Każdy grał z każdym 1 mecz:
I Rozgrywki Grupowe
Scenariusz "Wyścig Szczurów"
Pojedynki były bardzo ciekawe. Gratuluję Maćkowi świetnie przygotowanej mapy, które umożliwiała nie tylko ruch wzdłuż planszy, ale też w poprzek, co dawało bardzo duże możliwości taktyczne. Ten scenariusz to aż sam z chęcią zagram.
Wyniki gier:
Grupa I
1. Kostek (3 punkty)
2. Owca (2 punkty)
3. Wwoźniak (1 punkt)
4. Grzesiu (0 punktów)
Kostek (6) vs Owca (3)
Grzesiu (3) vs Wwoźniak (6)
Kostek (6) vs Grzesiu (5)
Owca (6) vs Wwoźniak (3)
Kostek (6) vs Wwoźniak (3)
Grzesiu (5) vs. Owca (6)
Grupa II
1. Mace (3 punkty)
2. Baggy (2 punkty)
3. Pingwin (1 punkt)
4. Ivo (0 punktów)
Mace (6) vs Baggy (3)
Ivo (4) vs Pingwin (6)
Mace (6) vs Ivo (3)
Baggy (6) vs Pingwin (2)
Ivo (5) vs Baggy (6)
Mace (6) vs Pingwin (5)
Gry były bardzo wyrównane i ciekawe. Przyznam, że najbardziej zapamiętałem akcję na stole "Japonia vs USA", gdzie w pierwszej rundzie nalot USA zniszczył artylerię za rzeką i ciężko uszkodził oddział piechoty i czołgów (na 6 możliwych do zniszczenia figurek, 6 zostało zniszczonych), a potem 1 czołg i 2 żołnierzy zatrzymało szturm armii USA. Zwłaszcza, że w ostatniej rundzie została 1 figurka piechoty, która NA OTWARTYM terenie, powstrzymała atak pancerny. Świetne zagrania i wybór kart (przyznam, że jak gracz USA odrzucił kartę "ruch 1 jednostki na każdej flance", aby wziąć "ruch 2 jednostek", podczas, gdy naprzeciw stał 1 piechociarz, myślałem, że był to błąd. Nie... Japończycy mieli dobrych medyków
II Półfinał
Scenariusz: Bitwa o Las
Cóż. W porównaniu z Mackowym i Bieniowym scenariuszem wypadłem słabo... Nie ukrywam, że tamte scenariusze były lepsze.
Losowanie było bezwzględne... Kostek vs Owca i Mace vs Baggy
Wyniki gier:
Kostek (6) vs Owca (4)
Mace (6) vs Baggy (4)
Hmmm......
III Finał
Scenariusz: "Zemsta Szefa"
W czasie, gdy na planszy pustynnej i Pacyfiku trwały półfinały, Bienio złożył dość ciekawy scenariusz.
Dwóch mistrzów starło się w śmiertelnym uścisku....
Bitwa nie należała do najbardziej porywczych. Emocje i strach przed przegraną robiły swoje... Gra była trochę za bardzo zachowawcza, jak na mój gust... I wygrał nie ten, kto lepiej zaatakował, a kto popełnił mniej błędów... W sumie nie było nikogo, kto miał zdecydowaną przewagę taktyczną... Była to taka.... dziwna wojna...
Po ciężkich bojach i długim, ciężkim starciu wyklarował się wynik:
Kostek (6) vs Mace (4)
Ale do samego końca każdy miał szansę. I jakby Mace wycofał tylko tego biednego piechura, to walka mogłaby trwać dłużej
Scenariusze postaram się niedługo wrzucić na forum, bo były dobre. Tylko najpierw Szefu musi zgrać zdjęcia,a Kostek nagranie...
Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w turnieju, sędziom oraz sponsorom, bez których nie byłoby takich fajnych nagród!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CMDR Blue R dnia Pią 18:45, 19 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mace
Przybysz
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DG
|
Wysłany: Pią 19:33, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No cóż ja tu mogę dodać? Bitwy były ciężkie i te w grupach, w półfinale i finale do któego szczęśliwie udało mi się dostać a włąściwie przebić.
Pierwszą bitwę stoczyłem z Baggy'm. Od początku miałem minimalną przewagę, wygrywając ostatecznie 6:3. Kolejny pojedynek to już gra przeciwko Ivo. Cóż tu dużo mówić, był to dziwny pojedynek bo do tej pory nie wiem co on zrobił pod koniec gry, kiedy miał do zdobycia 3 medale i co więcej gdyby je zdobył nie wygrał bym tego,ale tak zagmatwał sobie sprawę, że zdobył tylko jeden. Dzięki temu zagraniu w następnej odpowiedziałem udanym zgraniem dzięki któremu wygrałem. No i trzeci grupowy pojedynek z Pingwinem. I tu się objawiła potęga japońskiej piechoty.Ale od początku. Najpierw na moje jednostki został nasłany nalot. I tu muszę przyznać, że Pingwin miał naprawdę niezły rzut, straciłem 2 czołgi, dwóch pieszych i dwie armatki, każdy kto umie sobie to wyobrazić wie jak wielkie to straty - na sześć możliwych sześć trafiło- i został mi tam jeden czołg i dwóch pieszych. Ale to tylko zmobilizowało moich walecznych samurajów i skutecznie odpierali ataki amerykanów przez kilka tur, aby w końcu jeden pieszy powstrzymał atak pancerny i zniszczył ostatni czołg amerykanów. To był przedostatni medal. Ostatni zdobyłem niszcząc amerykańską artylerię. To było chyba najciekawsze i najbardziej zmienne starcie jakie dziś rozgrywałem( przegrywałem do przedostatniej tury 5:4 a wygrałem 5:6).
Następnie półfinał i znów los chciał, że trafiłem na Baggy'ego, ale tym razem miałem zdecydowanie większą przewagę i w krótkim czasie prowadziłem 3:0. Ostatecznie mimo popełnienia kilku błędów wygrałem 6:4.
No i wreszcie finał. To była droga przez męki. Nie zdarzyło mi się grać na takim ani podobnym terenie nigdy wcześniej i nie bardzo wiedziałem jak się za to zabrać, atakować, bronić się czekając?. Wybrałem to to drugie i chyba to był błąd, należało zaryzykować i zaatakować. Druga sprawa to taka, że bardzo dużo błędów, zarówno z mojej strony jak i ze strony Kostka, ale popełnił o jeden mniej i wygrał i tego mu gratuluję.
Pozostał niedosyt bo mogło być lepiej, ale z drugiej strony też i zadowolenie patrząc na kilka bitew w ostatnich kilku, kilkunastu dniach które po prostu przegrywałem z kretesem nie mając nic do powiedzenia.
Gratuluje zwycięzcy i sędziom za sprawne przeprowadzenie turnieju. A pozostałym graczom życzę powodzenia w następnych, jeśli takowe będą, turniejach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kostek
Samotna Dusza
Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:24, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ja tam ze szczegółami nie będę opowiadał moich przygód bo nie pamiętam ich już dokładnie (chyba zdenerwowanie i trauma wyparła te wspomnienia). Wiem tylko że miałem sporo szczęścia. Albo to była moje doświadczenie i ostrożna taktyka, nie będę się upierać przy żadnej z tych teorii.
Ostatniej rozgrywki jednak łatwo nie zapomnę. Mace swym chłodnym, opanowanym wzrokiem wskrzesił na moim czole więcej potu niż nie jeden egzaminator. No i rozsądnej taktyki muszę mu pogratulować, było zdecydowanie najciężej, nie dał dupy ani razu. Ponieważ ja też nie, moglibyśmy tak czekać na błędy przeciwnika do następnego zaćmienia słońca. Emocje jednak wzięły górę. Gdy nie mogłem już odczytać kart w drżących rękach, postanowiłem wykonać śmiały manewr czołgami i przejąć tyły. Tylko dzięki wielkiemu szczęściu nie okazało się to być zgubne. Potem jakoś poszło. Dwie ostatnie tury, już niemal widziałem poświatę bijącą z pudełka gry Dominion stojącą na stole. "Jestem cała Twoja, bierz mnie" - zdawała się szeptać do mnie.
Ostatni klekot kości zabrzmiał niczym brzytwa szafotu uderzająca o deski na których spoczywała szyja Mace'a. Zwycięstwo należało do mnie.
Sam turniej był bardzo pasjonujący i gratuluję organizacji. A za pierwszą nagrodę, która jest teraz moim oczkiem w głowie, dziękuję sponsorom. Oby więcej tak udanych turniejów!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|