Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion

CMDR Blue R

Wiadomo, że BG to jakaś istniejąca w świecie gry postać. Jak każdy z nas ma swoje żądze, obawy, fobie, rodzinę (chyba, że fabularnie wyjaśnione, co sie stało), itp.

Ale jak to przekłada się na sesje? Często spotykałem sie z graczami, dla których BG jest automatem. Zachowuje się jak robot. Je przez 30 lat suszone pyry (lub miód <pozdrawiam Tefamura>) i uważa, że jest spoko, bo jego postać się odżywia.

Czasami BG też są zbyt idealni. Fikus podał świetny pomysł na sesje DnD, aby każdy miał jakąś wadę (i tym sposobem w drużynie mieliśmy fanatycznego paladyna i pijaka-krasnoluda (w dodatku cham i gbur) <to ja> ) Niektórzy BG zupełnie zapominają o rodzinie BG (a jak wiadomo MG czasami się to przydaje).

Większość BG zdaje się być także pozbawiona popędu seksualnego. Prowadziłem raz sesję, co na świat gry trwała dość długi czas... I tylko jeden gracz starał sie coś zrobić w tym temacie...

Na razie zostawię tyle (detale po 21 Razz

) . A co wy sądzicie? Czy BG powinien być robotem, czy jak najbardziej powinien być żywy? A może jak zwykle prawda leży pośrodku?

Czekam na wasze opinie.

Gość

Zrobiłem sobie rodzinę raz i tylko jeden raz... postarałem się wtedy, stworzyłem każdego członka rodziny, opisałem swoje z nim relacje, czym się zajmuje itp. ... tylko po to żeby na następnej sesji się dowiedzieć że cała moja rodzina nie żyje bo zostali zabici przez bandę orków... dostałem wtedy piany i stwierdziłem że więcej się nie będe wysilał:/

CMDR Blue R

u mnie na pierwszej drużynie na SW D20 każdy miał rodzinę i cel życiowy... Nawet fajnie się to fabularnie wepchnie... Choć oczywiście są MG, którym takie detale nie są na rękę, albo chcą je w taki sposób wykrozystać w grze