|
Forum Dąbrowskiego Klubu Fantasyki Bastion Klub Miłośników Fantastyki w Dąbrowie Górniczej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Owca
Mistrz Adopcji
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto 17:17, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
-Ok .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Owca
Mistrz Adopcji
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto 18:28, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
*Schodzimy na arenę .Stajemy na przeciwko siebie i włączamy miecze*
Człowiek usiłuje wyprowadzić cios Togrutance w lewy bark .
Niestety cios jest zbyt silny i zostaje zmuszona do odskoczenia na bok.
Akirakana wyrywa (mocą) miecz Ro'Dar'owi i wyrzuca na drugą stronę areny .
Człowiek zaczyna szarżować po swój miecz przy okazji próbując wyprowadzić atak mocą.
Akirakana odbija cios i Ro'Dar pada na ziemie .
Togrutanka idzie po jego miecz gdy nagle odstaje w plecy mocą od swojego przeciwnika.
Akirakana wstaje i podchodzi do przeciwnika i stara się wpłynąć na jego umysł mówiąc sama do siebie:
"Poddaje się, wygrałaś"[Chwila konsternacji]
Nagle Ro'Dar popycha (mocą) Akirakane, która upada na ziemie . Człowiek przyciąga swój miecz za pomocą mocy i podbiega do leżacaj Togrutaniki.
Przykładając swój miecz do jej gardła pomyślał, żejest na wygranej pozycji i przestał byc tak skoncentrowany jak wcześniej.
W mgnieniu oka jego nogi ugieły się (pod wpływem mocy Togrutanki) poczym upadł na ziemię i wypuścił swój miecz.
Oboje wstali i ukłonili się na wzajem.Uznali,że jest remis. Po czym ukłonili się mistrzom.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Owca dnia Wto 18:30, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
wwozniak007
Przybysz
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto 19:16, 11 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
-Kto jeszcze nie ma partnera?<pytam w szatni/na arenie>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wwozniak007 dnia Wto 19:16, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CMDR Blue R
Moe hobby to pisanie postów A.I
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Śro 21:51, 12 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mistrz Sann spojrzał na schodzących z areny, na Foshanina i człowieka przygotowujących się do pojedynku, a także na Farghula, który ciągle medytował. Potem przeniósł wzrok na niezorganizowana grupę studentów i odezwał się:
-Cieszy mnie, żshe nie chcecie przshehlywać koledze w medytacji, ale mistrzshowie teżsh mają swoje obowiązki. Nie chciałbym was poganiać, jak stado Nehlfów, ale... zamierzhacie coś zhlobić? Możshe po phlostu wyznaczę pahly? - Mistrz Sann spojrzał na mistrza Yodę, jakby oczekując pozwolenia. Mistrz Yoda kiwnął głową. Z jego miny można było wyczytać, że spodziewał się takiej sytuacji. Najwyraźniej większość uczniów nie była pewna, czy podoła wymaganiom stawianym przez mistrzów. Mistrz Sann spojrzał na 4 pozostałych uczniów i rzekł:
-Zabhlacki uczeń, zmierzshy się w parzshe z Hlodianinem. Ithohlianie stanowią dhlugą pahlę. A Fahlghul - Mistrz Sann spojrzał na medytującego ucznia, zamilkł na chwilę i dodał, machając ręką - Niech spokojnie medytuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bohutan23
Najemnik
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G
|
Wysłany: Czw 21:56, 13 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
*Foshianin i Człowiek wchodzą na arenę, nie spuszczając z siebie wzroku nawet na sekundę. Stanąwszy naprzeciwko siebie na arenie, koncentrują się, pozwalają by przepełniła ich Moc. Po chwili obaj skinęli głowami, dając sobie znak, że mogą rozpocząć pojedynek.*
Człowiek wykonuje pierwszy ruch, podbiegając do rywala, atakuje kilkoma szybkimi cięciami. Jednak Foshianin, spodziewając się takiego zagrania, dzielnie je paruje, często wyprowadzając kontrataki. Po paru minutach walki na bliski dystans Foshianin, wyczuwając słaby punkt w obronie swojego przeciwnika, wymierza silny, sprecyzowany cios w okolice lewej ręki. Człowiek zauważył to w ostatniej chwili i, skupiając się, odpycha przy pomocy Mocy swojego przeciwnika. Foshianin jednak był lepiej wyszkolony w walce Mocą niż Człowiek. Odpowiada on bowiem silniejszym atakiem, sprawiając, że jego rywal zostaje odrzucony parę metrów, jego miecz świetlny wylatuje w powietrze parę metrów za nim. Foshianin, zauważając nieuzbrojonego przeciwnika, stoi, czekając aż przeciwnik złapie swój miecz. Człowiek, zauważając to, nie czeka chwili by skorzystać z okazji. Przyciągając swój miecz przy pomocy Mocy, zdałem sobie sprawę, że walczę z przeciwnikiem, który na pewno w przyszłości będzie mądrym i honorowym członkiem Zakonu.
*Obaj rywale, czując że są równi w umiejętnościach, postanowili zakończyć ten pojedynek. Wyłączyli swoje miecze świetlne i ukłonili się sobie, uznając ten pojedynek za zakończony remisem. Następnie ukłonili się Mistrzom i uściskając sobie dłonie, wyszli razem z areny*.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wwozniak007
Przybysz
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob 12:53, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Na początku Ithorianie ukłonili się sobie(widać było dokładnie, różnicę wzrostu pomiędzy nimi), później mistrzom, i zaczęła się walka.
Ja przyjąłem postawę ofensywną, i ruszyłem do ataku, jednak gdy mój przeciwnik wyciągną rękę, wyraźnie poczułem jak silna jest jego moc, po chwili leżałem na ziemi. Wstałem, i dokładnie przyjrzałem się mu, zauważyłem zaledwie jeden słaby punkt, ale jak się do niego zbliżyć na tak małą odległość?(powiedziałem sobie w myślach). wymyśliłem już pewien plan, kiedy nagle znów poczułem na sobie wpływ mocy mojego przeciwnika, wyraźnie dobrze się przygotował do tego pojedynku. W tym momencie przypomniałem sobie obietnicę jaką złożyłem mistrzowi Sann`owi "od tej chwili będę podążał ścieżką Jedi tak, jak wielu Padawanów, a w końcu mistrzów, przede mną, i przysięgam że nigdy więcej nie dam się ponieść emocją takim, jakie rządziły mną dzisiaj podczas pokazu."
więc zamknąłem oczy, plamy na moim ciele zaczęły pulsować, aż zniknęły.
Poczułem że moc wypełnia moje ciało, a siła mojego wroga maleje, wyraźnie się przestraszył, po chwili jednak wróciła do poprzedniego poziomu, a moja nie. Cały czas wzrastała, aż osiągnęła punkt krytyczny, w tym momencie odepchnąłem mojego przeciwnika tak mocno, że prawie zniszczył ścianę<już pękniętą>areny, od razu podbiegłem i pomogłem mu wstać, na mojej twarzy widać było smutek i niezadowolenie. Miesiąc medytacji, miesiąc ćwiczeń poszedł na marne...choć nie czułem strachu ani gniewu, moja moc w jednej chwili stała się znacznie potężniejsza.
Nie wiedziałem jak, i dlaczego tak się stało, przeprosiłem natychmiast mojego przeciwnika i ukłoniłem się mu.
Po chwili podchodzę do mistrza Sann`a:
-Mistrzu, przepraszam...zawiodłem... miesiąc ciężkiej pracy poszedł na straty. Nie mam bladego pojęcia dlaczego moja moc tak bardzo wzrosła, choć nie czułem żadnego zagrożenia, strachu czy gniewu.
Mistrzu Sann, błagam, powiedz co się ze mną dzieje!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wwozniak007 dnia Sob 12:55, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CMDR Blue R
Moe hobby to pisanie postów A.I
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob 14:14, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
-Medytować nad tym będę. I do Hlady się zgłoszę. Chyba hlozumiem, co się z tobą dzieje, ale nie mam całkowitej pewności. Muszę zapytać o to Mocy... - Powiedział Hutt drapiąc się po brodzie - I jeszcze muszę o tym pohlozmawiać z Hladą. Ale to po thleningu. Została jeszcze jedna pahla[/i] - powiedział Hutt wskazując na Zabraka i Rodianina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CMDR Blue R dnia Sob 14:14, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
MSKPL
Wiedźmin
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob 14:28, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Rodianin i Zabrak skierowali się na środek areny i skłonili się najpierw mistrzom, potem sobie nawzajem. Zabrak już w połowie drogi do areny miał przygotowaną broń i popisywał się kręceniem młynków. Zaś Rodianin spokojnie doszedł do skraju areny, dobył miecza i chwyciwszy oburącz rękojeść, zasłonił się bronią. Widząc gotowość przeciwnika Zabrak nie czekał dłużej i rzucił się na Rodianina. On zaś zaskoczony szybkością i precyzją uderzenia, z najwyższym trudem odbił cios. Ostrza zgrzytnęły chrapliwie, a Zabrak natychmiast ponowił atak. Walczyli w zwarciu. Zabrak co chwila zmuszał Rodianina do cofania się, uderzał błyskawicznie, z każdej pozycji. Rodianin wiedział że jeśli czegoś szybko nie zrobi, przegra tę walkę. Widząc z jakim trudem Rodianin się broni, Zabrak odskoczył do tyłu dając przeciwnikowi trochę pola do manewru. Rodianin domyślił się że jego przeciwnik zaraz ponowi natarcie. Sięgnął po Moc. Zamknął oczy i czekał na atak. Chwile potem Zabrak ponownie uderzył, tym razem Rodianin zdawał się przewidywać każdy jego ruch, teraz prowadziła go moc. Już nie musiał patrzeć, by widzieć przeciwnika. Walka stała się wyrównana, na przemian nacierali i bronili się. Przesuwając się tam
i z powrotem po arenie. Miecze swietlne, rozbłyskiwały przy każdym zderzeniu. Ale walka była już przesądzona. Zabrak, zmęczony atakami na początku walki, wymierzał coraz słabsze i wolniejsze ciosy. Rodianin wykorzystał okazję i jednym zgrabnym ruchem rozbroił przeciwnika, wysyłając jego miecz świetlny kilka metrów od areny. Na twarzy Zabraka przez chwile widać było zawiść, i złość ale chwile później ustąpiła ona wyrazowi pełnego podziwu dla umiejętności Rodianina. Skłonili się sobie, oraz mistrzom i wrócili na miejsca. Teraz pozostała jedynie decyzja mistrzów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lordmarvelpl
Zabójca
Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DG
|
Wysłany: Sob 17:36, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Po czwartej walce młody Farghul podniósł się ze swojego miejsca z wyraźnym niesmakiem na twarzy.
- Jeśli tak ma wyglądać sprawdzian na to czy nadaję się na padawana, to ja rezygnuję, wolę iść do korpusu rolniczego... Przecież w tej sali jest aż gęsto od ciemnej strony, każda walka to agresja, złość, naginanie Mocy do krzywdzenia innych... - zamyśla się przez chwilę i kontynuuje.
- Ostatnia była inna... tam było prawie czysto... tylko pod koniec była drobna zmarszczka... - znów się na chwilę zamyśla.
- Używanie mieczy świetlnych do ataku... przecież uczyłeś nas mistrzu Yoda - mówi spoglądając na małego mistrza - że to nie broń do ataku, a jedynie do obrony... mamy chronić nią równowagi, a nie ją naruszać... - kręci głową z zamkniętymi oczami, po czym otwiera je i mówi dalej.
- Ja tak nie chcę, Moc nie jest do tego... wolę iść do korpusu i pomagać w uprawie roślin, przynajmniej nie będę musiał nikomu robić krzywdy, a będę pożyteczny. - kończy krzyżujące ręce na klatce piersiowej, zawijając ogon wokół pasa i wracając na swoje miejsce pod kolumną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MSKPL
Wiedźmin
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob 18:30, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mistrz Yoda spuścił głowę.
- hmmm... Gniew, zazdrość, dominacji i zaimponowania chęć... Racje uczeń Pashir ma. Droga na Ciemną stronę to jest... Pojedynek stoczyć mieli... Moc zasady dyktować im miała... Ale do uczniów głos nie dotarł jej...
Mały Mistrz wstał i zaczął się kierować ku wyjściu z areny.
- Sprawdzać teraz mistrzowie, uczniów mogą. Ale Padawana wybrać, nie. Przez Radę sprawa przedyskutowana będzie. Ostatnia szansa dla uczniów to jest...
To mówiąc wyszedł z Sali.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MSKPL dnia Sob 18:30, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel_Sh.
Adept
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G.
|
Wysłany: Sob 20:17, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Zastanawiał się nad słowami Farghul'a. Po chwili jednak odwrócił się w jego stronę i powiedział:
- Czyli co, rezygnujesz? Od tak? Popatrz na nich. - wskazał na padawanów stojących na środku areny. - Czy porównujesz siebie do nich? Myślisz, że przez nich zagłębisz się w Ciemną Stronę? Pomyśl przez chwilę o sobie jako indywiduum. Zajrzyj w siebie i powiedz sobie, "Czy na prawdę chcę iść do korpusu rolniczego; Czy jak zostanę to będę po ciemnej stronie"? Nie zawsze nasze decyzje są słuszne jak widziałeś, ale musimy z nimi żyć i próbować wszystko, by te decyzje nie wpływały mocno na nasze życie.
Wziął głęboki oddech po tej długiej "mowie". Po chwili zaś znów skierował swoje spojrzenie na Farghul'a.
- Miecz świetlny tak, służy do obrony, ale pamiętaj, że w ostateczności najlepszą obroną jest atak, zwłaszcza w obronie własnej. Sam się przekonaj, staczając walkę z którymkolwiek z osób w tym pomieszczeniu. Przekonaj się, czy Moc tobą pokieruje w twych decyzjach, a nie opanuje tobą Gniew i Złość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raziel_Sh. dnia Sob 20:20, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CMDR Blue R
Moe hobby to pisanie postów A.I
Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob 20:32, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mistrz Sann spojrzał na wychodzącego mistrza Yodę, westchnął i spojrzał smutnymi błękitnymi oczami na uczniów, podczas przemowy mistrza Adama. Jego wzrok zatrzymał się na Foshaninie. Przebijał nim go na wylot. Następnie przeniósł wzrok na człowieka, z którym się Foshanin pojedynkował. Wzrok był taki sam. Hutt spojrzał następnie na Ithorianina z plamami, ale natychmiast po tym spuścił wzrok na dół i pokręcił głową. Gdy mistrz Adama kończył przemowę, zaskoczony mistrz Sann spojrzał na czerwonowłosego człowieka i ryknął swoim basowym głosem - DOŚĆ! NIE MA "W OSTATECZNOŚCI!" OSTATECZNOŚĆ TWORZSHYMY SAMI, POPYCHANI PRZEZ CIEMNĄ STHLONĘ MOCY! - Mistrz Sann wskazał brązowym paluchem na swój miecz świetlny. -PAMIETASZ?- Hutt chwycił za miecz i przelączył włącznik. Nic się nie stało. Za wyjątkiem tego, że Hutt mówił dalej spokojniej - To jest dhloga Jedi. Odrzshucenie nienawiści, odrzshucenie ataku. Miecz świetlny jest tym, co niszczy dużshą część Jedi. On go kusi, aby stworzshyć sobie "ostateczność" i go użshyć. Jak dożshyjesz dziesiątej części mojego wieku, możshe to zrozumiesz. - Hutt odłozył wyłączony miecz świetlny na generator: - Mistrzsh Yoda powiedział kiedyś "Żshycie jest zbyt khlótkie, aby nauczyć się w pełni, żshyć jak Jedi". I miał hlację. -Z mistrzshem Adama pokazaliśmy wam, jak powinna wyglądać walka thleningowa. Pokazaliśmy wam, coś, co chcieliśmy, abyście zhlozumieli. Mistrzsh Adama mógł mnie pokonać w kilka sekund. Nie zhlobił tego. Ja nie miałem najmniejszych szans. Ale pojedynek miał thlwać jak najdłużshej. Dla mistrzsha Adama, aby wam pokazać techniki obhlonne i dla mnie, abym mógł czegoś się nauczyć. - Mistrz Sann chwycił ponownie tłustą, brązową dłonią swój miecz świetlny - Pokazałem większości z was go miesiąc temu. I kto pojął tą lekcję? Ci, któhlych nie było! - krzyknął Hutt wskazując na Rodianina ,Zabraka i Farghula- Jeden uczeń przshyszedł do mnie w przsheciągu tego miesiąca, aby powiedzieć, żshe pojął lekcję. TYMCZASEM NIE ZHLOZUMIAŁ Z NIEJ ANI SŁOWA! -ryknął Hutt - NAUCZYŁ SIĘ NA PAMIĘĆ FOHLMUŁKI I WYHLECYTOWAŁ JĄ, ALE NIE POJĄŁ JEJ! - Hutt wziął głęboki oddech i spojrzał na uczniów. - Wzięcie padawana, to obushlonne zobowiązanie. Możshecie mi odpowiedzieć, czego oczekujecie od mistrzsha, któhly was weźmie i co możshecie mu zaofehlować w zamian? - Hutt wskazał na Ithorianina z plamami - Ty jużsh wybhlałeś mistrzsha. A czy każshdy z was wybhlał swojego? I co możshecie mu zaofehlować, aby i on was wybhlał? - Mistrz Sann westchnął i widząc niezdecydowanie uczniów i zaskoczenie na twarzy mistrza Adama, spokojnym basowym głosem powiedział - Przsheplaszam za krzshyki. Tehlaz wasza kolej, uczniowie. Słuchamy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trickster
Adept
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:21, 15 Maj 2010 PRZENIESIONY Sob 20:35, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
*Foshianin rzekł cicho i spokojnie do mistrza Sanna, jakby spodziewał się takiego pytania, na jego "dziobie" ukazał się nawet lekki uśmiech, ukazujący pewność siebie.* -Mistrzu Sann, a co jeśli nie wybrałem żadnego mistrza, gdyż uważam to za pokaz pychy i dumy ucznia.*Poprawił swój płaszcz, jakby chciał zyskać na czasie i odpowiednio odpowiedzieć na inne pytanie mistrza* Nie jestem najsilniejszym z obecnych tu uczniów, a ni najszybszy. Nie pragnę zostać strażnikiem, tylko konsulem, a więc negocjatorem i posłańcem Jedi. Chce by mój przyszły mistrz nauczył mnie całkowicie kontrolować moc, a także za pomocą samych słów móc zmusić przeciwnika do poddania się i oddania swojej broni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
damex95
Łowca Czarownic
Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DG
|
Wysłany: Sob 21:18, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Ro'Dar stojąc przez dłuższy czas z tyłu zrobił krok naprzód. Na jego twarzy było widać lekkie zdenerwowanie. Spokojnie i z powagą zwrócił się do obecnych mistrzów: Posiadanie padwana to przywilej, dobre wyszkolenie go jest już problemem, granica między ciemną i jasną stroną mocy jest cienka. Padawan może dać mistrzowi wszystko lub nic - to od mistrza zależy jak wykorzysta dary padawana. To od niego zależy czy przysłowiowy pęd wyrośnie na różę z kolcami, oset lub fiołka(spojrzał wtedy na foshanina). To od mistrza wiele zależy, ale i padawan może mu wiele dać - padawan też w pewien sposób wypływa na mistrza, uczy go czegoś nowego. Wybór padawana to wielkie ryzyko i to mistrz musi zdecydować czy je podejmie... Wypowiadając ostatnie słowa wzruszył ramionami i czekał na reakcje mistrzów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez damex95 dnia Sob 21:23, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bohutan23
Najemnik
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G
|
Wysłany: Sob 22:05, 15 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
*Przez chwilę ogarnęło mnie uczucie smutku, kiedy mistrz Sann powiedział o moich przemyśleniach jako "wycerytowanej formułce", jednak nie dałem tego po sobie poznać. Pomyślawszy przez chwilę to, co chcę powiedzieć, wystąpiłem krok przed siebie i powiedziałem :*
-Wybierając Padawana mistrz tworzy z nim bardzo szczególną więź. Dlatego musi tę decyzję podjąć po bardzo głębokim przemyśleniu. Mistrz oczekuje od Padawana posłuszeństwa, oczekuje tego, że będzie poszerzał swoją wiedzę i oczekuje rzeczy najważniejszej : szacunku, dla niego, innych mistrzów i wszystkich istot żywych.
Nie jestem ani najmądrzejszy ani najsilniejszy, ale jeżeli Mistrz uczyni mi ten zaszczyt i mnie wybierze, postaram się najlepiej jak mogę, żeby go nie zawieść.
*Po tych słowach, pełen stresu, udałem się z powrotem do szeregu*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|